Dlaczego większość projektów pobocznych nigdy nie została dokończona? 

Kojarzysz tą sytuację w której twój projekt poboczny nigdy nie wyszedł poza fazy planowania? Lub siedzi w repozytorium miesiące lub całe lata z jednym commitem, lub jest ukończony w 80%? Brzmi znajomo? No to dziś pora pogadać na ten temat, i jak sobie poradzić z problemami żeby wydać nasz projekt! 🙂

01. Faza wielkiej ekscytacji

Wiele osób którzy zajmują się programowaniem od czasu do czasu wpada na pomysł aby stworzyć swój własny projekt. Może być to cokolwiek, aplikacja na telefony, może coś webowego? Może coś związanego z czymś co jest na fali np. Internet of Things?

Wpadamy wówczas w wielką ekscytację, myślimy o naszym projekcie jak o czymś co będzie naprawdę wielkie! Nasze własne “Next Big Thing”, coś na miarę kolejnego internetowego jednorożca. 

Jednak najczęściej tak bywa, że nasz projekt trafi do miejsca gdzie trafia większość pobocznych projektów – w czeluści zapomnienia, nigdy nie ujrzawszy światła dziennego. 

02. Czas planowania

Często bywa że plan naszego projektu nigdy nie powstał, wszystko jest w naszej głowie, więc po co to gdzieś wszystko zapisywać? Niestety ale zbyt często bywa że rzeczy które pozostają nie zapisane – pozostają jedynie pomysłem który nigdy nie przybierze konkretnej formy. Sporządź plan!

Siadamy zatem do kartki (lub gdziekolwiek gdzie lubimy zapisywać nasze pomysły 🙂 ) i zaczynamy spisywać nasz pomysł – żeby nic nie uciekło. Pomysł zaczyna nabierać kształtu, planujemy wszystkie funkcjonalności, zazwyczaj podczas takiego planowania zaczynają nam powstawać dodatkowe pomysły, które w jeszcze większym stopniu sprawią żę nasz projekt będzie jedyny w swoim rodzaju.

Dodatkowo podczas fazy planowania dobieramy cały stack technologiczny którego zawsze chcieliśmy użyć, jednak nigdy nie mieliśmy ku temu okazji!

Kolejną pułapką przez którą nasz projekt może utknąć w miejscu jest brak konkretnych ram czasowych. Spisanie całego planu nie wystarczy – musimy się zabrać do jego realizacji! Człowiek jednak ma nawyk do odwlekania – czasem w nieskończoność. Pamiętaj żeby w plan zawierał konkretną datę startu pracy!

03. Szara rzeczywistość

Pierwsze etapy każdego nowego projektu są bardzo ekscytujące – do tego etapu dochodzi bardzo wiele osób, jednak prawda jest niestety bardzo bolesna. Praca nad własnym projektem to nie tylko same super zadania.

Każda osoba która pracowała przez dłuższy czas nad własnym projektem powie, że po pewnym czasie zaczyna to wyglądać jak “zwykła” praca. Mamy do zrobienia zadanie X za które wcale nie mamy ochotę się zabierać. Niektóre zadania są fajne za które zabieramy się z ochotą, inne zaś są zadaniami które po prostu muszą zostać zrobione. O ścianę w postaci “nudnych zadań” rozbija się wiele osób które pracują nad swoim projektem.

Dobrym rozwiązaniem jest pogrupowanie wszystkich zadań które mamy do wykonania – nie ważne czy są to zadania które mamy chęć wykonać, czy zdanie które “musimy” zrobić. W momencie gdy zadanie przenosimy z “TO DO” na “DONE” daje wystarczającą ilość satysfakcji + widzimy że nasz projekt zmierza w dobrym kierunku.

04. Brak motywacji do dalszej pracy...

Nasz projekt jest ukończony w 80%, jednak zaczyna nam brakować motywacji do dalszej pracy, pracujemy nad czymś już tak długo że po prostu nie widzimy w tym dalszego sensu.

Jest to problem z którym zmagają się wszyscy – niestety nie ma uniwersalnej metody która będzie działała dla każdego. Jednym z rozwiązań jest podejście do sprawy jak profesjonalista.

Idealnie widać zastosowanie tej metody wśród pisarzy – jedni czekają na wenę, i piszą wtedy gdy “czują natchnienie”, jedną z takich osób jest George R. R. Martin autor Gry o Tron, który boryka się z dokończeniem serii od wielu wielu lat. W przeciwieństwie jest Stephen King który pracuje niezależnie od jego nastawienia, codziennie stara się napisać 6 stron do książki nad którą pracuje. Systematyczność sprawiła że Stephan King jest w stanie skończyć o wiele więcej swoich projektów.

05. Perfekcjonizm nie pozwala iść dalej.

W momencie kiedy pracuje się nad własnym projektem mamy poczucie że wszystko musi być idealne. Wszystkie funkcjonalności dopracowane w 100%, interfejs użytkownika ma być idealny, oraz wszystko co tylko wymyślimy musi lśnić.

Niestety jest to podejście przez które nigdy niczego nie skończymy – powiedzenie “Done is better then perfect” nie wzięło się z niczego 🙂

Zdecydowanie lepiej jest wydać projekt który jest wystarczająco dobry – po czym systematycznie go ulepszać – niż starać się doprowadzić do stanu perfekcji – który i tak nigdy nie nastąpi 🙂